O bohaterkach swojej debiutanckiej powieści, które wybierają się na Kujawy, żeby odnaleźć ślady przemilczanej rodzinnej historii, Grzegorz Uzdański mówił w „Dwutygodniku”:
Gdyby Marta i Justyna z mojej książki potrafiły nauczyć się więcej ze sobą rozmawiać o ważnych sprawach – a nie tylko zamykać w mniej lub bardziej rytualnych wymianach zdań – na pewno by im to dobrze zrobiło. Na pewno przydałoby im się, żeby bardziej otwarcie rozmawiały o rodzinnej przeszłości – albo o tym, że niewiele o niej wiedzą. I żeby umiały złapać trochę dystansu do swojej sytuacji – w trakcie akcji powieści obie są na takim etapie, że w ogóle nie mają tego dystansu i mocno wikłają się w różne swoje nerwicowe pomysły, miotają się w tym. (Więcej przeczytacie TUTAJ)
Poleca Dwutygodnik.com
Powieściowy debiut twórcy Nowych wierszy sławnych poetów. Brawurowa, przenikliwa, ironiczna książka. Marta – matka i Justyna – córka spędzają razem tydzień w gospodarstwie agroturystycznym na Kujawach. Celem ich podróży jest odwiedzenie miejsc związanych z ukrytą historią rodzinną: powracająca we wspomnieniach bohaterek babka była Niemką, ewangeliczką, która po wojnie poddała się całkowitej asymilacji i nigdy nie wspominała o swoim pochodzeniu lub ocalałych członkach rodu. Ta podróż ma także drugi nurt: matka i dorosła córka próbują spędzić razem czas wyłączony z codzienności, odkładając na bok nieporozumienia i konflikty, których istnienia są boleśnie świadome, i zbudować platformę porozumienia i bliskości, a przynajmniej zapewnić sobie przyjemne wspomnienia ze wspólnej wyprawy. Plany ambitne, a rzeczywistość sobie: z wielkiej wyprawy do korzeni robią się… zwyczajne wakacje.