O życiu pisarza w Ciężkowicach – niewielkiej miejscowości, która w tym zbiorze opowiadań nie ustępuje mitycznym potencjałem Atenom czy Jerozolimie – Waldemar Bawołek mówił w „Dwutygodniku”:
Piszę od 30 lat. Czy ja byłem nieszczęśliwy z tego powodu, że się o mnie nie mówiło? Nie, nie byłem. Doceniam wartość swojego pisarstwa, ponieważ – to egoistyczne i zarozumiałe – wiem, że to trzeba ludziom udostępnić, niech to przeczytają dwie, trzy osoby, rozumiecie, bo są tacy czytelnicy, którzy powiedzą, że jest w tym coś fajnego, mnie to niesie i to mi wystarcza. Ale żebym miał jeździć do Warszawy, Krakowa i mówić: o, bo tu Bawołek przyjechał, pisarz – na tym mi nie zależy. Pisanie to jest pewna intymność, czuję się dowartościowany w momencie pisania. To jest ważne, że nic nie robiąc – piszę. (Więcej przeczytacie TUTAJ)
Poleca Dwutygodnik.com
10 opowiadań.
Szósta książka Waldemar Bawołka. Wcześniej ukazały się „Delecatio morosa”,„Raz dokoła”,„Humoreska”,„To co obok”,„Echo słońca”, dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia. Żyje w Cieżkowicach, gdzie się urodził w 1962 roku.
Sceny z życia sąsiedzkiego, rodzinnego, małżeńskiego, biurowego, gospodarczo-turystycznego, zakotwiczone w realności […], jednocześnie rozgrywają się w sferze fantasmagorii.
Bohdan Zadura
Absolutnie osobna fraza, w której językowa wytworność gorliwego ucznia miesza się z żulerską abnegacją, wytrawna poezja z rynsztokiem, a to, co piękne, z nieprzyjemnym i niepożytecznym.
Dorota Masłowska
Nadchodzi czas, kiedy wstyd będzie przyznać, że nie czytało się Bawołka.
Jerzy Jarniewicz