Ryszard Ćwirlej zaprasza na spacer po Poznaniu z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Jak na kryminał przystało, zaczynamy od trupa. Ofiarą morderstwa jest właściciel zakładu pogrzebowego mieszczącego się przy ulicy Wielkie Garbary 25. Śledztwo poprowadzi nas ulicami Poznania. Nie zawsze będzie tam pięknie…
Fragment książki:
Wiejący od strony Chwaliszewskiego mostu lekki wiatr niósł w kierunku Starego Rynku zapach rzecznego mułu, ludzkich ekskrementów i gnijących śmieci. Kloaczny smród płynął szerokim korytarzem ulicy Wielkiej, owiewając otwierające się właśnie ekskluzywne składy i domy handlowe.
Na szczęście będą i przyjemniejsze momenty. Znajdzie się czas na coś mocniejszego w knajpie przy Grochowych Łąkach i piwo w okolicach Starego Rynku, wpadniemy na gwarny Rynek Wildecki i nie mniej zatłoczony Dworzec Kolejowy Poznań Główny.
Czytelniczka Anna
Kryminał retro najwyższej klasy! Listopad 1926 roku. W Poznaniu krążą pogłoski o spodziewanej wizycie Piłsudskiego. Nad bezpieczeństwem Marszałka ma czuwać komisarz Antoni Fischer. Jednak napięta po przewrocie majowym atmosfera w kraju, narastające nastroje antysemickie oraz ciągle ścierający się bolszewicy i narodowcy nie ułatwiają komisarzowi zadania. Na domiar złego w mieście dochodzi do zbrodni. Młody praktykant znajduje ciało zastrzelonego właściciela zakładu pogrzebowego Alojzego Kaczmarkiewicza. Jego siostrzeniec Anastazy Olkiewicz, zasłużony w czasie wojny bolszewickiej przodownik policji, za punkt honoru stawia sobie złapanie zabójcy. Niedługo potem, w podobny sposób, ginie działacz partii narodowej, mecenas Olgierd Witecki. Fischer nie ma ani chwili do stracenia, jak najszybciej musi znaleźć groźnego zabójcę. Ryszard Ćwirlej perfekcyjnie oddaje atmosferę dwudziestolecia międzywojennego. Jego bohaterowie przechadzają się po uliczkach dawnego miasta, zaglądają do barów, zatęchłych piwnic i cel.