Literacki Gdańsk nie istnieje bez Stefana Chwina, powieściopisarza, eseisty i aktywnego wykładowcy uniwersyteckiego. Pisarz obecnie mieszka w dzielnicy Morena, ale umiłował sobie przede wszystkim Oliwę (niem. Oliva) i Wrzeszcz – książkowy Langfuhr, oraz Glettkau – dziś Jelitkowo. Z jego najsłynniejszą powieścią i tytułowym Hanemannem właśnie te okolice – jeszcze należące do Wolnego Miasta Gdańska – poznamy najlepiej. Przedwojenne wille – w tym samego bohatera, przy ulicy Grottgera 17 – które do dziś są jedną z atrakcji miasta, nieistniejącą już wrzeszczańską kolej, Zatokę Gdańską i największą tragedię morską w zapisanej historii ludzkości – zatopienie statku pasażerskiego Gustloff (w książce nazywa się Friedrich Bernhoff). Ale Hanemann to nie tylko pretekst do pochodzenia po mieście, to opowieść pogranicza, za jaki od dawna uznać możemy Gdańsk. Śledząc losy bohatera, zrozumiemy miasto i zmiany, jakie zaszły w nim wraz z wybuchem i zakończeniem II wojny światowej. Przesiedlenia, ucieczkę niemieckich mieszczan i zajmowanie ich domów przez repatriantów z Kresów Wschodnich. Sam pochodzę z Gdyni, ale w sopockim domu moich pradziadków, podobnie jak w powieści, jeden z pokoi zajmowała samotna Niemka, która postanowiła zostać. Podobnie drugi dziadek – ruszył do opuszczonego Gdańska po zniszczeniu warszawskiego domu. To książka, która wiele wyjaśnia, jedna z najważniejszych polskich pozycji lat 90.
Ciekawy cytat:
O piątej szli szybko wiaduktem obok dworca w Langfuhr, pochylając głowę, gdy wysoko, z szarpiącym świstem, na ciemnym niebie ponad kratownicą mostu przelatywały w stronę lotniska pociski wystrzeliwane z Emaus albo Schidlitz, gdzie stała już – jak rano mówił Axer Bierenstein – rosyjska bateria, bijąca w zachodnie krańce dzielnicy. Chcieli przejść pod mostem na Schwarzer Weg, potem Marienstrasse na Max-Halbe-Platz i dalej do torów tramwajowych na Ostseestrasse, ale teraz czy miało to jakiś sens? Domy w okolicach rynku paliły się białym jaskrawym ogniem, prawie bez dymu, wiatr wzbijał nad dachami migotliwe strzępy – może płonące firanki, wyrwane przeciągiem z okien, może płachty papieru latające w wirach iskier.
Czytaj więcej o książce i autorze:
Gazeta Wyborcza: Poszukaj domu Hanemanna
Polityka: Hymn na cześć życia
Czarodziejska góra książek: „Hanemann” Stefana Chwina, czyli jak na kartach ksiazki oddac pamiec ludziom, miejscom i przedmiotom…
Powieść o gdańskim profesorze anatomii, który po śmierci narzeczonej w katastrofie statku przeżywa głęboki kryzys egzystencjalny, jest świadkiem wojennej zagłady Gdańska, po której – inaczej niż większość niemieckich mieszkańców – zostaje w zburzonym mieście zajętym przez Polaków i Rosjan. Przejmujący obraz dawnego Gdańska jest w tej powieści nie tylko tłem dla ludzkich losów. Obok ludzi jej bohaterami są miasto i rzeczy.
Życie głównego bohatera splata się z losami dwóch słynnych samobójców – Heinricha von Kleist oraz Stanisława Ignacego Witkiewicza. Ta powieść o miłości, śmierci i samobójstwie daleka jest jednak od pesymizmu. Prześwietlona światłem odradzającej się woli życia łączy w sobie ducha melancholii z fascynacją materialnym pięknem świata. Talent literacki autora współgra z malarską wyobraźnią, dając niezapomnianą opowieść o trudnych tajemnicach ludzkiego życia.