Trudno o lepszy i głębszy opis polskiej współczesnej, małomiasteczkowej prowincji. Autor słynie z tego, że niechętnie rusza się poza swoje Ciężkowice (w lini prostej pomiędzy Tarnowem a Krynicą Zdrojem; z atrakcji m.in. rezerwat Skamieniałe Miasto). Tym samym jego opowieść o rodzinnej miejscowości to po pierwsze zdanie nam, czytelnikom, relacji z przestrzeni miejsko-wiejskiej, otoczonej łąkami, pagórkami, lasem, rzeką Białą, ogrodem botanicznym. Ale po drugie „Echo słońca” stanowi też głęboką, przepełnioną empatią relację z życia samych mieszkańców. Z Waldemarem Bawołkiem – a zarazem z jego bohaterem Skrytkiem – możemy więc pójść na rynek na piwo, pograć w jednorękich bandytów, iść na targ po cytryny i na jarmark po watę cukrową. Przede wszystkim jednak postarać się zrozumieć te miejsca, w których coraz bardziej brakuje młodych ludzi, gdzie dorośli kawalerowie opiekują się swoimi samotnymi matkami, gdzie sensacją jest wycięcie przez strażaków starej akacji. Chcecie naprawdę poznać „polski wschód” i Podkarpacie? Czytajcie Bawołka i ruszajcie w drogę.
Ciekawy cytat:
Ogród botaniczny zarośnięty byle czym, rośliny ledwie oddychają, drzewa padają ze starości, owoce gniją, my przychodzimy, odchodzimy. Słońce tutaj jest nieobecne, w tym gąszczu ludzkich nieszczęść, dylematów i żalów topionych w najtańszym winie. My, opiekunowie swych matek, stoimy na posterunku, gdy tak pięknie wszystko się rozkłada, zeszłoroczne liście, trawa. W naszym ogrodzie botanicznym jest dużo miejsca dla rzeczy starych i zapomnianych. Dużo wokół pojemników, puszek, pudełek, worków, butelek.
Czytaj więcej o książce i autorze:
Gazeta Wyborcza: Stasiuk kiedyś powiedział: „Bawołek, ty to byś chciał, żeby cały świat się od ciebie odpier…”. No chciałbym
Dwutygonik.com Po co pytać, kiedy można kłamać
Bohater prozy Waldemara Bawołka ma pięćdziesiąt lat i zajmuje się trzema rzeczami: utrzymywaniem przy życiu starej matki, paleniem tanich papierosów i piciem tanich alkoholi oraz próbami przerobienia swojej przeszłości. Jego życie toczy się nie na zewnątrz, lecz w środku – w myślach meandrujących pomiędzy rytualnie powtarzanymi czynnościami a znanymi na pamięć rozmowami.
„Echo słońca” to opowieść o „przeciętnych Polakach” podszyta nienazwaną tęsknotą i żalem za czymś, co nawet nie tyle minęło, ile nigdy się nie zdarzyło.