Podziel się swoimi wrażeniami i dodaj krótki opis, który zachęci innych do zabrania tej książki na drogę.
Koniec lat pięćdziesiątych. Ciechocinek. Jesień. Opustoszały polski kurort, sypiące się pensjonaty, bieda i szarzyzna. Do Wandy, lwowskiej dentystki i śpiewaczki jazzowej, która po powrocie z zesłania osiadła w Ciechocinku, przyjeżdża z Anglii starszy brat Fabian – emigrant, puzonista jazzowy i znakomity tancerz. Przed wojną grał na transatlantykach. Zakłada swingowy big band i zaskakująco szybko znajdują się ludzie, którzy chcą grać razem z nim – młodzi bikiniarze z przygrywającego na potańcówkach zespołu, gardzący muzyką stroiciel fortepianów, który w każdym pisarzu widzi homoseksualistę, dystyngowany doktor Vogt, klarnecista amator, milicjant, który przed wojną był trębaczem…
„Włodzimierz Kowalewski twierdzi, że w powieści »prawdziwy jest tylko Ciechocinek«, mroczny, wilgotny kurort po sezonie. Ale prawdziwa jest tam również muzyka, która nie jest tłem, lecz pełnoprawną bohaterką. Niewielu pisarzy potrafi tak twórczo wykorzystać podobny temat.
W Excentrykach się udało!”.
Baszka Marcinik