Podziel się swoimi wrażeniami i dodaj krótki opis, który zachęci innych do zabrania tej książki na drogę.
Ta książka z pewnością nie jest pospolita. Błyszczy jak kunsztownie obrobiony brylant sztuki słowa. Ba, pełno w niej mądrości i głębi. Pełność tę odczuwam jednak jako przepełnienie. „Dzieci Jerominów” są arcydziełem jednego nastroju, depresyjnym zapętleniem, gdzie wszyscy i wszystko jest jakby naznaczone (bardziej pobłogosławione, czy może przeklęte?) krajobrazem Prus Wschodnich, ich przestrzenią i duszą: mistycznie rozległe, poetycznie surowe, stoickie jak równina, znużone jak łagodny półmrok sosnowego boru, cierpliwe jak polne kamienie i cykliczne jak bytowanie ziemi karmicielki. W przeciągu kilku setek stron swej opowieści autor naciskał te same klawisze, wygrywał sam refren – refren, owszem, poruszający, niezwykły, ale niemający poza sobą odmiany i urozmaicenia.
Ernst Wiechert – pisarz niemiecki, który znaczącą część swojej twórczości poświęcił Mazurom. Jego ojciec był leśniczym, pisarz przyszedł na świat w leśniczówce Piersławek koło Mrągowa (wówczas Sensburga). W latach 1898-1905 uczęszczał do gimnazjum w Królewcu, a w latach 1905-1911 studiował na tamtejszym uniwersytecie przyrodoznawstwo, filozofię, filologię angielską i niemiecką. Po studiach Wiechert podjął pracę jako nauczyciel gimnazjalny w Królewcu. Po wybuchu I wojny światowej zgłosił się jako ochotnik do wojska, walczył pod Verdun i dosłużył się stopnia oficerskiego.