Przejdź do treści

Dlaczego warto zabrać książkę na drogę?

Lektura spokojna, lekka w dobrym znaczeniu tego słowa.

(Opinia: Czytelnik Dariusz)

Opis wydawnictwa

Wydana w roku 1987 „Zagłada” przynosiła fotograficzną rekonstrukcję tego, co działo się (a nie działo się nic szczególnego!) jednego tylko lipcowego dnia 1934 roku w sennym, prowincjonalnym miasteczku, które łatwo dawało się zidentyfikować jako Zamość (późniejsze rodzinne miejsce pisarza). W „Zmierzchach i porankach” przed naszymi oczami przesuwa się niemal ten sam film: oto budzi się upalny dzień – chyba jeden z ostatnich dni sierpnia, bo liście wiśni już żółkną. Od świtu do zmroku wypełnia go codzienna krzątanina mieszkańców polsko-żydowskiego powiatu, żyjących nieuważnie pośród zwykłych rzeczy i pośród krajobrazu, które także pędzą tutaj swój własny żywot – utajony, a przecież nie mniej rzeczywisty.

Jak rozumieć owo powtórzenie literackiego chwytu? Czy Szewc jest swoim własnym epigonem? Nie – dlatego że filozofia literatury, jaką wyznaje, taki zarzut unieważnia. Szewc z rozmysłem kontempluje świat niczym dawny japoński malarz, który przez całe życie przedstawiał tę samą chryzantemę. Bowiem to, co piękne i doskonałe, domaga się adoracji, ale jest trudno uchwytne. Powtórzone staje się bardziej rzeczywiste…

Fragment recenzji z Gazety Wyborczej

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miejsca, które występują w książce. Znasz inne? Napisz do nas.