5 pytań do Kamila Bałuka

Autor książki „Wszystkie dzieci Louisa” oraz współautor książki „Wodecki. Tak mi wyszło”. Laureat piątej edycji Konkursu Stypendialnego im. R. Kapuścińskiego za projekt zbioru reportaży o współczesnej Holandii, nad którym obecnie pracuje. Współtwórca festiwalu literackiego MiedziankaFest. Absolwent MISH UWr. i Polskiej Szkoły Reportażu. Reportaże publikował w „Dużym Formacie”, „Przekroju”, „Wysokich Obcasach” oraz w zbiorach książkowych.

Które książki wyciągnęły Cię z domu lub mają zamiar to zrobić?

“Polski hydraulik” Zaremby Bielawskiego mnie zawiódł na pół roku do Szwecji, “Gottland” Mariusza Szczygła na pół roku do Czech. “Miedzianka” Filipa Springera wyciągnęła mnie z domu jako organizatora, bo zacząłem w niej organizować festiwal w miejscu, w którym, jak zapewniał autor, nic nie było.

Przedstaw krótko trzy książki, które, Twoim zdaniem, powinien przeczytać każdy, kto lubi podróżować.

Olga Tokarczuk, Bieguni Bożena Aksamit, Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku Wolfgang Buscher, Hartland. Pieszo przez Amerykę.

Twoje najlepsze wspomnienie z drogi to?

Napisałem kiedyś reportaż drogi, “American Dream”, kiedy zjechałem kilkanaście spośród Stanów Zjednoczonych i w każdym pytałem Amerykanów, co im się śniło noc wcześniej. To była piękna podróż, z ukochaną osobą. Lubiłem żeglowanie na Mazurach, po liceum i na studiach. Całe moje dzieciństwo to piękna podróż, bo urodziłem się jako dziecko Polaków mieszkające w RFN, w czasie na granicy komuny, bo w 1988. Moje pierwsze trzy lata życia to ciągła droga w te i wewte, o czym po latach zaświadczają pieczątki w dziecięcym paszporcie.

Którą z Twoich własnych książek moglibyśmy potraktować jako „książkę na drogę”?

“Wszystkie dzieci Louisa” pisałem tak, żeby czytelnik po każdym rozdziale wiedział, że jeszcze coś na niego czeka. Może to byloby dobre na drogę.

Jak podróżować, by nie szkodzić światu i innym?

Pociągiem, pieszo i na rowerze. Polska jest naprawdę piękna i trudno ją poznać całą, więc po co wyjeżdżać?